Wrz 20, 2019 - Natalka    Brak komentarzy

Piąteczka w dzienniczku się mieni

Miałam zrobić jakiś wielki wstęp, że nastąpiła wiekopomna chwila gdyż dostałam pierwszą ocenę do szkolnego dzienniczka. Tyle, że tak naprawdę to jeszcze nie do końca rozumiem co to oznacza i z czym się to je. Także po prostu napiszę, że dostałam 5 z religii. Dla rodziców to było duże halo, które zrobiło szerokiego banana na buzi. A ja tylko wzruszyłam ramionami i poszłam do swojego pokoju posprzątać bałagan. Gdyby nie chłopaki, którzy strasznie rozrabiali na lekcji to bym pewnie dostała 6, a tak pani była zdenerwowana i nie chciała za karę stawiać najwyższych ocen. Ale co tak naprawdę to „piątka” mi daje to nie do końca kumam. Jak od mamy dostaję piątkę to wiem, że mogę sobie w sklepiku kupić frykasy, jak tata przybije mi piątkę to wiem, że udało nam się zrobić coś ekstra. A co mi daje piątka z religii albo innego przedmiotu? Możliwość pójścia pięć minut wcześniej ze szkoły do domu? Nie sądzę.  

Wrz 16, 2019 - Natalka    Brak komentarzy

Owsianka z ranka

Jaki jest przepis na udany start dnia? Co trzeba zrobić aby z pełnym bakiem energii rozpocząć zmagania zaraz po wstaniu z łóżka? Jak zamienić „nie chcę mi się” w „ależ oczywiście”? Moja odpowiedź jest prosta bo to nic innego jak porządne śniadanko czyli owsianka z ranka. Po erze wszelkiego rodzaju fantazji i serków fantazjo-podobnych przyszła pora na pyszne owsianki w przeróżnych odmianach z przeróżnymi owocami ale zawsze z tą samą pełną dawką energii. Obecnie na topie jest owsianka z jabłuszkiem i bananem na wodzie. Tak na 3/4 kubka aby nie była za gęsta ale również i nie za rzadka. Zalana gorącą wodą, dobrze wymieszana i odstawiona na 5 minut aby trochę ostygła. Podczas oglądania porannej bajki wchodzi do buzi jak marzenie. Podczas jedzenia przyjemne ciepełko rozpływa się w gardziołku a umiarkowana słodycz łachocze kubeczki smakowe. Pychotka. Na długo syci i daje kopa tak że na pierwszych lekcjach w szkole ledwo mogę usiedzieć. I tyle w temacie. 

Wrz 8, 2019 - Natalka    Brak komentarzy

Robótki ręczne

Każda szanująca się pani domu powinna umieć zadbać o swoje domostwo. Niby to łatwo powiedzieć ale już trudniej wykonać. Bo przecież trzeba opanować sztukę gotowania by wykarmić dzieci i męża nicponia, utrzymać dom w czystości by pachniał świeżością oraz zadbać aby każdy chodził czysty i schludny – czytaj zrobić pranie i od czasu do czasu cerowanie odzieży. I tak doszliśmy od nitki do kłębka dzisiejszego tematu czyli zajęć praktycznych z cerowania. Może nie do końca cerowaniem ale blisko. Wczoraj byłam na pikniku z okazji końca lata i przy okazji dołączyłam do zajęć na świeżym powietrzu z robótek ręcznych. I sama sama sama, uszyłam gruszkę poduszkę. Także tańcowała igła z nitką, niezbyt sprawnie, niezbyt szybko. Ale dokładnie. Krew się nie polała, a w użyciu były i nożyczki i igła. I koniec końców gruszka się udała. Pierwsza przymiarka do cerowania odzieży zaliczona. A efekt pracy możecie ocenić na zdjęciach.

Wrz 2, 2019 - Natalka    1 Komentarz

Dzień dobry klaso 2a

Wakacje, wakacje i po wakacjach. Dzisiaj po raz pierwszy po długiej przerwie poszłam do szkoły na rozpoczęcie nowego roku szkolnego. To była wielka frajda spotkać się ze swoimi kolegami i koleżankami z klasy. Sama szkoła również stoi tak gdzie stała, ale jak się wkrótce przekonałam jest kilka nowości i zmian. Po pierwsze mamy nową salę nr 28, która znajduję się na drugim piętrze. W grafiku pojawił się nowy przedmiot – basen. Mamy nową panią od religii i angielskiego. I zaczynamy od drugiej zmiany czyli na początku będę chodzić na świetlicę a dopiero potem na lekcje. To mały minusik ale z drugiej strony po lekcjach na świetlicę będę chodzić już tylko na chwilkę a może i wcale. Teraz trzeba dograć jeszcze wszystkie zajęcia dodatkowe z tańcem i angielskim na czele. Zaczynamy z przytupem.

Sie 30, 2019 - Natalka    1 Komentarz

Centrum Nauki Kopernik po raz enty

Są miejsca które odwiedzi się raz i to wystarczy, ale są również miejsca do których chce się wracać i po kilka razy. Do takich właśnie miejsc należy Centrum Nauki Kopernik. Kopalnia wiedzy dla dzieciaków przedstawiona w najlepszej z możliwych form – organoleptycznych. W Centrum wszystkiego można dotykać, naciskać, próbować, eksperymentować, odkrywać, doświadczać i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Nie wiem czy jesteście w stanie uwierzyć ale wczoraj spędziłam w tym osobliwym muzeum bite 8 godzin. Nie 5, nie 6, a 8 i jeszcze wszystkiego nie zaliczyłam. Przy takim natłoku informacji zdecydowana większość zdobywanej wiedzy wpadała jednym uchem i od razu wypadała drugim, ale część danych sobie przyswoiłam i podczas kolacji potrafiłam tatę zagiąć na temat ruchu gwiazd po niebie. Mina taty bezcenna. Taka mieszanka podziwu, bólu głowy i o co ci dziecko chodzi. Nic na to nie poradzę, że jestem ciekawa świata. Mam tylko nadzieję, że świat nie ma nic przeciwko. 

Sie 25, 2019 - Natalka    Brak komentarzy

Pobierowo 2019

Rodzinne wakacje zakończone sukcesem. Zacznę z cienkiej rury czyli minusy. Najgorsza rzecz wakacji – podróż. 7 godzin siedzenia na tyłku to dawka po której pupa już tak miękka nie jest. Męczarnia. Teraz czas na grubą rurę czyli plusy. Najlepsza rzecz wakacji – ogólnie całe wakacje. Nie ma się do czego przyczepić. Domek ze zdjęć wyglądał na bardzo ładny i taki był w istocie. Szybko się w nim dobrze poczuliśmy co miało przełożenie na pozytywne wrażenia z pobytu. A same Pobierowo to klasyczna nadmorska miejscowość. Plaża, deptaki gdzie królowały fastfoody, smażalnie ryb, lody, gofry, cymbergaje i cała masa pierdołków gdzie można było zostawić pieniążki. Całe góry pieniążków. Nic odkrywczego ale dla nas największe znaczenie miał fakt, że jesteśmy razem. Gofr który można podjadać mamie na plaży jest sto razy lepszy niż gofr u cioci na imieninach. A rodzinne zawody w cymbergaja to już prawdziwe mistrzostwo świata. Tak samo jak wycieczka rowerowa po leśnych ścieżkach. Mała rzecz ile radości z prostego faktu, że jesteśmy razem. Oczywiście był zachód słońca i rybka w smażalni. Był grill i wałęsanie się bez celu po deptakach. I planszówki na tarasie. I puszczanie latawca na plaży. I poznanie wakacyjnej koleżanki też było. Małym odkryciem była herbatka bąbelkowa pita z rurki o grubości palca taty. Byliśmy razem 60 minut w godzinie i 24 godziny na dzień przez cały tydzień. A cała reszta to miłe tło. I łoto chodziło.

   

Sie 16, 2019 - Natalka    Brak komentarzy

Rodzinne wakacje czas zacząć

Już jutro zaczynamy nasz rodzinny wyjazd nad polskie morze, gdzie według słów taty smażone ryby są za miliony, piasek na plaży kryje obrus z parawanów, a woda w morzu jest ciepła jak lody. Ale to nic nie szkodzi bo to będą nasze wakacje i nawet jak będzie padać przez cały tydzień i tak będzie klawo. Już nasza w tym głowa. Mamy domek w lesie, blisko plaży, drewniany, z zewnątrz na być brązowy, a w środku biały. Bierzemy całą torbę planszówek, reklamówkę dobrego humoru i plecak pozytywnych wibracji. Ja zamierzam w morzu się kąpać, mama brodzić, a tata oglądać tą wielką kałużę z plaży.  Punktem zbiorczym będzie koc. Na parawany będziemy fukać. Oczywiście będziemy jeść rybki, frytki i musli. Ja zajadać się będę rybkami i frytkami, mama rybkami i frytkami, a tata musli i musli. I nie będziemy sobie zaglądać w talerze. A na koniec plaża. Ja będę na niej budować zamki z piasku, mama opalać na kocu, a tata biegać od latarni do latarni. Miejsca na plaży jest dużo, także nie będzie sobie przeszkadzać. Jak widać na powyższych przykładach jesteśmy zgodni jak w polskim sejmie. Myślimy, mówimy i piszemy jednym głosem. Oj to będą rozrywkowe wakacje.

     

Sie 10, 2019 - Natalka    Brak komentarzy

Nareszcie rodzinne wakacje

Powoli zbliża się koniec wakacji, a nasza rodzinka nadal nie była na wspólnym odpoczynku. Wczoraj w tej kwestii rodzice odbyli długą kanapową naradę. Przez niedomknięte drzwi wszystko słyszałam, także mogę napisać, że poruszane były następujące kwestie. Po co jedziemy, gdzie jedziemy, z kim jedziemy, co chcemy robić, czego nie chcemy robić, ile chcemy wydać, kiedy chcemy jechać i na ile chcemy jechać. Takie parlamentarne nudy. Argumenty, weta, propozycje, kontrpropozycje, poddanie pod głosowanie, poprawki, poprawki do poprawki. Nagle zrobiło się późno i ostatecznie nic nie udało się ustalić. Dla oczyszczenia emocji zagraliśmy w planszówkę, którą oczywiście wygrałam i poszliśmy spać. Natomiast dzisiaj rano kiedy zaspana przyszłam do pokoju rodziców nagle idealna rodzinna opcja wakacyjna już była wybrana. Tato właśnie płacił przez internet i już. Załatwione. Za tydzień jedziemy nad morze, na koniec Polski z dala od wszystkich trosk i kłopotów miejskiego życia. Po wczorajszych debatach myślałam, że przed nami jeszcze długa droga, a tu taka historia, że sama nie mogę jeszcze w to uwierzyć. Ach ci rodzice.

Sie 4, 2019 - Natalka    1 Komentarz

Pomysłowy sklep

Byłam w piątek z tatą w galerii handlowej. I jak to w tego typu miejscach bywa pełno tam sklepów. Jedne sklepy się otwierają, drugie się zamykają, w każdym pełno wyprzedaży, przecen i wszystkiego za pół darmo. Z głośników gra muzyczka, sielankowa atmosfera, wszyscy z torbami. Na pewno to znacie. I nie pisałam bym o tym nieszczególnie lubianym przez mnie miejscu, gdyby nie jedna wystawa sklepowa. A właściwie to zalążek wystawy bo sklep dopiero się tworzył i na jego witrynach ktoś z wyobraźnią zamontował, wymalował różne mikro atrakcje dla dzieci. Niby nic a spędziłam z tatą przed praktycznie pustymi ścianami, świetnie się bawiąc, dobre 20 minut. A co tam takiego było. Krzyżówki, wykreślanki i propozycje zrobienia sobie fotki pod postacią zwierzaczka. Wystarczy. Sklep zwrócił na siebie moją uwagę i za jakiś czas wrócę zobaczyć co ciekawego sprzedaję. Kupił mnie swoją reklamą to i ja pewnie coś tam kupię. Bo mogę, bo mam trochę pieniążków.

 

Lip 30, 2019 - Natalka    Brak komentarzy

Cztery łyki statystyki

Uwaga, uwaga podaję najświeższe dane prosto z urządzeń pomiarowych. Moja obecna waga to całe 27,5 kg. Centymetr z minionków na szafie powoli się kończy ale jeszcze daje radę i pokazuje 135 cm. I jeszcze świeżutka wiadomość ze świata stomatologii. Wypadł mi już 9 ząb. Najciekawsze jest jednak to, że pomimo iż co jakiś czas gubię ząbek to w buzi zamiast ich mniejszej ilości, mam ich coraz więcej. Liczba siniaków i strupków na ciele jest względnie stała i przez całe lato oscyluje w granicy 2-3 na raz. Zmienia się tylko ich umiejscowienie ale i tak najwięcej mam na nogach, szczególnie w okolicy kolan. Zdrowie mi dopisuje, alergia nie jest już tak dotkliwa jak kiedyś. A blizna na policzku, która będzie mi towarzyszyć do końca życia, usunęła się w cień i nie jest już tak widoczna jak kiedyś. Także powodów do zmartwień brak. Można cieszyć się życiem.    

Strony:1234567...81»