

Wiewiórcza mama
W parku, nieopodal domku jednorodzinnego rosło drzewo. Na drzewie była dziupla, którą zamieszkiwała mama wiewiórka wraz z trójką dzieci. Pewnego dnia mama wiewiórka pobiegła znaleźć pokarm dla swojego potomstwa, ale na nieszczęście musiało przydarzyć się coś przykrego bo już do dziupli nie wróciła. Małe wiewiórki zostały same. Były głodne i wystraszone. Po dwóch dniach puste brzuszki wygnały je z dziupli w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Zeszły z drzewa i udały się w stronę domu jednorodzinnego. Tam, malutkie biedne wiewiórki znalazła dobra ciocia, która z miejsca postanowiła się nimi zaopiekować. Wzięła je do swojego domu, nakarmiła mlekiem i ugościła w cieplutkim kocu. Kiedy najedzone wiewiórki poszły spać, dobra ciocia przypomniała sobie, że przecież za trzy dni jedzie na wakacje i nie może wziąć ze sobą wiewiórek. Popijając herbatę zaczęła przeglądać kontakty w komórce w poszukiwaniu drugiej, zastępczej dobrej cioci, która przejmie obowiązki wiewiórczej mamy na dwa tygodnie. Wybór padł na ciocię/babcię Elę i dziadka Mariana. Jak tylko dowiedziałam się, że dziadkowie opiekują się małymi wiewiórkami, koniecznie musiałam przyjechać i trochę w opiece pomóc. Co ja tu będę pisać. Małe wiewiórki są przesłodkie, urocze i ślicznusie. Karmienie i głaskanie ich to czysta przyjemność. Niezmiernie się cieszę, że mogłam poznać je z bliska.
[arve url=”https://vimeo.com/223404601″ /]