Na koniec roku pobiłam kolejny rekord. Dotrwałam o własnych siłach do północy, chociaż ostatnie pół godziny to już była totalna walka ze snem. Ale zacznijmy od początku. W zgodzie z rodzinną tradycją ostatni dzień roku to czas kiedy udajemy się na wyprawę do Śródmieścia by podziwiać świąteczne iluminacje Nowego Światu, Krakowskiego Przedmieścia i Starówki. Główna zabawa to zgadywanie co się zmieniło. A to wcale nie taka łatwa gra bo zmian tak dużo to nie ma. W tym roku dzięki łyżwom które dostałam od Mikołaja zaliczyłam również kilka kółek na lodowisku na Rynku Starego Miasta. Na uroczystą kolację były pierogi z truskawkami i frytki. I na koniec główna atrakcja – wielki sylwestrowy koncert z udziałem prawdziwych gwiazd, które do tej pory znałem jedynie z teledysków.
Było tłoczno, było głośno, były lasery i inne bajery. Tato wziął mnie na barana, także miałam najlepsze miejsce na widowni z widokiem na wszystko. A artyści i ich piosenki to był istny czad. Znałam utwory, znałam słowa, śpiewałam na głos razem z wokalistami. W pewnym momencie ze szczęścia chyba zwariowałam. Koncertu na żywo nie da się opisać, to trzeba przeżyć. Nawet padająca lekka mżawka nie była przeszkodą. Taty plecy wytrzymały prawie trzy godziny, ja w tym czasie również zdążyłam przemarznąć. Była bardzo późna godzina a na ulicach Warszawy panował tłok. Szok tyle ludzi i nikt nie śpi. W autobusie zmęczenie dało o sobie znać ale szybko je przegoniłam.
W domu oczywiście usiedliśmy przed telewizorem aby zobaczyć kto jeszcze miał wystąpić na scenie. I w tym momencie prawie poległam. Na szczęście rodzice mnie zagadywali i z zapałkami w oczach ale dałam radę. Przy ubieraniu na dwór byłam już wyraźnie marudna ale truskawkowy szampan i fajerwerki całkowicie mnie wybudziły. Fajerwerki to była prawdziwa petarda. Z każdej strony huki i plejada kolorów. Po raz drugi tego wieczoru zwariowałam. Latałam w zadartą głową po dziedzińcu osiedla jak oszalała. Po co nie wiem ale było odlotowo. Co było dalej nie pamiętam, film po prostu się urwał.
Życzę Wam aby rok 2018 był dla Was jak bajka, bo tam nawet jeśli są trudne chwile to po nich zawsze przychodzi szczęśliwe zakończenie i tego Wam właśnie życzę Samych Szczęśliwych Zakończeń.